Forum wędkarskie- wędkarstwo Największe forum wędkarskie w Polsce (dawne Wedkowanie.net). Wędkarstwo, PZW, filmy wędkarskie, metody połowu, testy sprzętu, przynęty i zanęty, łowiska, zdjęcia i gry wędkarskie. Posiadamy ponad 10 tysięczną społeczność, która napisała już przeszło 130 tysięcy wiadomości. Weź udział w dyskusji i dołącz do nas już dziś!
Wysłany: Pon Lut 01, 2010 19:16 Pamiętny dzień na rybach
Witam chciałem się z wami podzielić moją jedna z wielu przygód wędkarskich.
Było to lato 2009 miesiąc jak dobrze pamiętam był to lipiec ciepły słoneczny dzień.
Była godzina 16-17 ciepło bez wietrznie,łowiłem z kumplem na jednym z kanałów Odry we Wrocławiu.
Łowiliśmy metodą Feeder,wędki Feeder,kołowrotek do metody gruntowej,żyłka główna 0,20,przypon 0,18, zanęta feeder leszcz,na haczyku pineczka.
Złowiliśmy kilka nie dużych leszczyków które brały bardzo delikatnie,brania były prawie co chwilę lecz ciężko było przyciąć te małe "skalarki".
Łowiłem na 2 wędki ustawione praktycznie w pionie bo było bez wietrznie, na jednej z nich zauważyłem delikatne drganie i powiedziałem do kumpla "pewnie znowu leszczyk się uwiesił"
lekka podcinka i szoook wędka się mocno ugięła , kołowrotek zaczął "grać" i odjazd z 50 metrów w lewo,po kilku minutowej walce dociągnąłem rybę z 3 metry od brzegu,po chwili mocne przymurowanie i z 50 metrów w prawo.
Już z kumplem nie mogliśmy wytrzymać co to za ryba bo się nie pokazała nawet na sekundę,zebrało się przymnie kilku wędkarzy którzy byli aktualnie na rybach i kibicowali .
Po upływie około 10 minut walki z rybą zauważyłem falę około 3-4 metry od brzegu i wtedy zauważyłem tego potwora był to karp, był ogromny na oko z 15-18 kg, wyłożył się na bok i mogłem już go powoli ciągnąć do brzegu,kiedy był już z 1,5 metra od brzegu ostro ruszył w stronę środka kanału,chwilę później poczułem tylko luz na wędce okazało się że ryba mojego życia zerwała żyłkę (ale co można było oczekiwać od 0,20mm i tak długo wytrzymała).
Wędkarze którzy byli przy tym jeszcze bardziej mnie dołowali tekstami typu "miał z 15kg albo więcej,szkoda że się zerwał itd.." potem usiadłem na krzesełku żeby ochłonąć , wypiłem kilka łyków piwa i powiedziałem do kumpla ze idziemy do domu a on stał jak zamurowany i patrzył w wodę jak by nie wierzył w to co widział.
Zebraliśmy sprzęt i poszliśmy do domu, jeszcze przez kilka tygodni słyszałem historie krążące o mojej walce z karpiem który co chwilę nabierał na wadze jak to u wędkarzy bywa.
Dodam jeszcze że kanał ten znajduję się w samym środku Wrocławia i nie sądziłem że są w nim takie ryby , łowiłem tam piękne szczupaki pod metr,liny,karasie ,leszcze 50-60cm ale nie sądziłem że ta nie pozorna woda kryje takiego potwora, chodź udało mi się tam nawet przyciąć dwa razy suma lecz na zestaw żywcowy przegrałem w dwóch przypadkach walkę.
Myślę że jeszcze będę miał taka rybę na wędce,była to największy ryba jaką udało mi się przyciąć i zoabczyć.
Chciał bym żeby ktoś też dodał takie wspomnienia z nad wody ale mam nadzieję że skończą się one Happy Endem Pozdrawiam Paweł.
Ja też podzielę się moją jedną z wielu przygód nad wodą.Było to kilka lat temu w czerwcu.Pogoda była piękna w sam raz na szczupaki czyli jak dla mnie pochmurno burzowo i parno.Postanowiłam, że wybiorę się do znajomego na jeziorko(wielkie bagno)pełno tam było szczupaków.Wsiadłam na rower plecak na plecy i jazda na miejsce.Jechałam przez las i wpadło mi do głowy,że blisko mam opuszczoną żwirownię.I postanowiłam się tam zatrzymać aby pomachać kijem choć czułam,że tam raczej ryb nie ma.Pewna duża mlekodająca krówka stała przy brzegu w jedynym miejscu dobrym do oddania rzutu.No coż sobie myśle krowy nie gryzą i podchodzę do niej mam ją już za plecami na środku żwirowni zatopiony krzak i prawie wszędzie rzęsa i podobne pływające zielsko ale cóż rzucam wobkiem na środek odbijam woblera od wody bo trafiam na zielsko i kiedy ten znowu wpada do wody czuje mocne uderzenie i widokowy rozbryzg wody.W pierwszym momencie nogi mi się ugieły.Robi ostry odjazd w krzaki i już myślę,że to koniec zostaje mi siłowe przeciąganie po paru próbach ucieczki mam go już blisko siebie ale znowu problem Krowa nie chce stać spokojnie tylko próbuje mnie dotykać swoim dużym nosem.W jednej ręce wędka a drugą przyganiam krasule a szczupak nie popuszcza wrzasłam w końcu na tą wredną i dała na chwilę spokój.W końcu przyciągam gościa do brzegu i wyjmuje z wody nie wierzę na oko jakieś z trzy kilo odczepiam go sobie oglądam a ta znowu swoje nogi mi z wrażenia się trzęsą radość nie samowita.Zwijam się do drogi już więcej rzutów nie oddaje bo tyle szumu ten jeden narobił, że wszystko przepłoszył.Na drugi dzień znowu odwiedzam to miejsce i jeszcze większy szok łowię tego dnia cztery szczupaki w tym żaden nie schodzi poniżej dwóch kilo.Do kolegi już tamtego ani następnego dnia nie dotarłam bo znalazłam swoje Eldorado.Do końca życia nie zapomnę nie tego szczupaka tylko tej krasuli,która mnie chciała mocno przytulić
Pomógł: 12 razy Wiek: 43 Posty: 444 Otrzymał 1 piw(a) Skąd: Płock
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 21:01
No no Aniu musisz mnie tam zabrać na te swoje Eldorado tylko najlepiej na początku sezonu żeby jeszcze zielska nie było
_________________ Wędkarstwo to choroba całe szczeście że nie stwierdzono przypadków smiertelnych
Mam Dragona nie PeeMa łowię ryby to nie ściema
Kolesiostwu kumoterstwu i polokoktowcom mówię zdecydowane NIE
Złowić Zabić Zeżreć
Pomógł: 12 razy Wiek: 43 Posty: 444 Otrzymał 1 piw(a) Skąd: Płock
Wysłany: Pią Lut 05, 2010 19:18
Mam nadzieję już widę te szczupaki z Bobrownik
_________________ Wędkarstwo to choroba całe szczeście że nie stwierdzono przypadków smiertelnych
Mam Dragona nie PeeMa łowię ryby to nie ściema
Kolesiostwu kumoterstwu i polokoktowcom mówię zdecydowane NIE
Złowić Zabić Zeżreć
Wysłany: Wto Sie 03, 2010 13:50 Re: Pamiętny dzień na rybach
Witam bardzo fajna historia pełna emocji i ciekawych doznań szkoda ze zakończona niepowodzeniem. Ja co ciekawe złapałem rybę życia na jednych z pierwszych przygodach z wędkowaniem. Pojechałem z kolegami nad dośc duży zbiornik retencyjny na 2 dni i tam koledzy mówili mi co mam robic . Złapałem wtedy karpia królewskiego miał 7.5 kg i byłem bardzo zadowolony tak mi to się spodobało że postanowiłem wędkowac częściej. Niestety jak na razie nie udało mi się pobic rekordu.Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Administracja nie odpowiada za materialy publikowane przez uzytkownikow. Uzytkownik rejestrujac sie na forum w peeni odpowiada za publikowane przez siebie wiadomosci. Wszelkie roszczenia w sprawie opublikowanych tresci prosimy zgaaszac do ich autorow.